28 grudnia 2021, 22:07
Jestem samotna. 7 lat w małżeństwie. Troje dzieci. Najmłodsze ma pol roku..
Myślę czasem nad rozwodem. Może lepiej byłoby nam osobno. Jak się pokłócimy to maz jest super dla dzieci, mniej się denerwuje. Może lepiej mu beze mnie. Tylko jak to zrobić, żeby dzieci nie cierpiały? Nie da się.
Jestem samotna. On woli siedzieć ba telefonie, czytac, grać, rozmawiać z ludźmi na forum gry. A ja po prostu chciałabym z nim porozmawiać, poczuc się ważna dla niego. Poczuc, że on chce mnie wysłuchać, bez wpatrywania się w telefon czy odłożenia go na chwile jak już się wkurzę. Nie rozumie tego. Nie rozumie, że mnie traci. Powoli ale traci na zawsze...
Nie chce żyć z kimś byle jak. Chce relacji, prawdziwej relacji z nim. Nie chce nikogo innego. W życiu. Gdybyśmy się rozstali to nie chce być z nikim innym. Nigdy w życiu. Czasem mam wrażenie, że ja ogarniam dom a on sobie chodzi do pracy i przychodzi zmęczony. Ja od rana siedzę z dzieckiem, ogarniam dom, pranie, gotowanie, sprzątanie. Jak wrócę do pracy to nie będę miała taryfy ulgowej, że mogę nic nie robić w domu bo przecież pracuje. Jakie to niesprawiedliwe. Nic go nie obchodzi w domu. Wyrzuci śmieci, ogarnie zmywarkę i to nie zawsze. Umyje butelki rano i sprzątnie kuweta kota. Ja nie mówię że to jest nic ale chce żeby brał aktywny udział w tym co się dzieje w domu. Wiem, że pr,y trójce dzieci jest co robić i że mało czasu dla nas. Ale jestem przekonana że gdyby dzieci nie było, to nie czułabym się bardziej ważna i nie miałabym więcej uwagi. Do kitu, czuje się oszukana z tym całym małżeństwem. Czasem potrafi być super, pogadać, posłuchać, bez telefonu na każdym kroku. Ale to tak rzadko. Ja mam coraz częściej dość ale dla dzieci ile się da to wytrzymam. Wiem też że w razie rozwodu jego rodzina by mnie chciała zniszczyć. I on też. Na co mi to, skoro tak uważam? A co mam zrobić, to nie jest takie proste, gdy sa dzieci.